Impreza: Rajd Pałuk 2015
Miejsce: Wiktorowo
Termin: 25.04.2015
Wjazd: 80 zł
Informacje: rajdpaluk.com.pl
1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Rating 4.20 (5 Votes)
W tym roku miała to już być VI edycja Rajdu Enduro na Pałukach. Impreza wpisała się już w kalendarz turystyki motocyklowej i lekkiego offu i ma wielu zwolenników i wyznawców przyjeżdzających z całej Polski. Niedawno ukazała się jednak na stronie internetowej organizatora lakoniczna wzmianka, że w tym roku nie będzie podziału na asfaltowców i łofrodowców, bo motocykliści na to nie zasłużyli dobrym zachowaniem, są mówiąc kolokwialnie okropni i zachowują się "skandalicznie". Zamiast ścigania, aktywnej rajdowej rywalizacji będzie za to trasa asfaltem, zabawy ruchowe i intelektualne przy ognisku i wykonywanie zadań manualno-zręcznościowych w punktach kontrolnych. Mówiąc wprost rajdu nie będzie w takiej formie jakiej znamy z poprzednich lat... Czemu zlikwidowano offroad, który cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem i miał promować niewątpliwe zalety krajobrazowe Ziemi Pałuckiej? Organizatorzy podają, że spowodowane to było protestami i vetem nadleśnictw, które nie chcą na swoim terenie więcej rajdów motocyklowych i niesfornych "pseudomotocyklistów". Może nie tyle nadleśnictw co jednego nadleśnictwa w Gołąbkach, któremu szefuje magister inżynier Marek Malak.
Pan Marek znany jest w regionie z niekonwencjonalnego podejścia do ludzi i zwierząt. W 2010 r. bezprawnie pozbawił jednego ze swoich pracowników (Szymona Durlaka pełniącego stanowisko komendanta Posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Gołąbki)należnych mu praw. W efekcie interweniowała nawet żnińska policja, w obecności prokuratora. Do Gołąbek pofatygować się musiał nawet osobiście Tadeusz Pasternak, główny inspektor Straży Leśnej Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, aby załagodzić nieco nabrzmiałe animozje. Jak wtedy powiedział sytuacja, jaka "wydarzyła się w tym nadleśnictwie godziła w mundur leśnika". Swoją opinie w tej sprawie i sprzeciw wyraził nawet związek zawodowy i 150 związkowców, zrzeszonych w NSZZ Solidarność Regionu Bydgoskiego próbowało w akcie desperacji wywieźć Marka Malaka z zajmowanej przez niego ciepłej posadki taczką. Wynajęli dwa autobusy i pojechali protestować przed siedzibę nadleśnictwa. Ostatecznie jednak do wywiezienia specjalnie na to przygotowaną taczką i ustąpienia ze stanowiska nie doszło, głównie za sprawą intensywnych mediacji jakie toczono w siedzibie Dyrekcji Lasów Państwowych. Sprawa mimo, że otarła się wtedy o prokuraturę (bo nadleśniczy przekroczył uprawnienia), rozeszła się jednak po kościach i zakończyła decyzją salomonową. O sytuacji pisały zresztą obficie lokalne media. (zródło: portal http://www.lasypolskie.pl)Zresztą lista zarzutów stawianych wtedy Panu Markowi była bardzo długa. Począwszy od dyskryminacji działaczy i członków Związku z w/w nadleśnictwa, poprzez działania utrudniające prowadzenie działalności związkowej zgodnej z obowiązującym prawem oraz podjęcia negocjacji w sprawach pracowniczych i uznania niezależnego sposobu działania organizacji związkowej. Petycję złożyła wtedy osobiście delegacja związkowców, której przewodniczył nawet szef Regionu Leszek Walczak.
Nieco poźniej nadleśniczemu jednak ponownie puściły nerwy i niebawem zaczęli mu przeszkadzać motocykliści. Musiał w końcu ukierunkować swoją flustrację na coś nowego. W 2014 r. zaraz po zakończeniu V edycji Rajdu Pałuk Marek Malak wystąpił z oskarżeniami w oficjalnym piśmie, w którym motocykliści byli uosobieniem całego zła znajdującego się w samym lesie, na Ziemi Pałuckiej, na kuli ziemskiej, a może i nawet w kosmosie. W liście skierowanym do Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego, Wójtów Gminy Dąbrowa, Gąsawa, Burmistrzów Łabiszyna, Barcina, Mogilna i innych wszystkich świętych Marek Malak zarzucił motocyklistom niszczenie ściółki, uciążliwy hałas i ogromne zagrożenie dla ludzi i zwierząt spowodowane prędkością. Co więcej imprezę, która miała charakter całkowicie legalny i autoryzowany przez burmistrzów wspomnianych miejscowości i właściwe organa leśne nazwał imprezą nielegalną, a uczestników biorących udział w tej hućpie nazwał "skrajnie nieodpowiedzialnymi". Na dowód tego przytoczył też w swoim expose przypadek kilkukrotnego pościgu Straży Leśnej za motocyklistami, który niestety zakończył się porażką w/w służb. Sprawcy wykroczeń posiadający odblaskowe kamizelki z logo Rajdu Pałuk uciekali bowiem motocyklami "cross", które jak wiadomo rozwijają nieobliczalne prędkości, co "potęgowało niebezpieczeństwo powstania nieprzewidywalnych zdarzeń".
Jakby tego jeszcze było mało, autor protestu odwołał się również do rolników, bo w końcu lepiej mieć zawsze w zanadrzu jakiegoś miejscowego sprzymierzeńca z widłami i kosą. Zaraz znalazło się kilku miejscowych gospodarzy, którzy widzieli jak po ich polu przejechało kilka motocykli i zniszczyło nieodwracalnie plony. Jakie plony uległy zniszczeniu nie ujawniono jednak publicznie. Trudno więc powiedzieć jakiego rodzaju koszty ponieśli i czy była to zgnieciona trawa, zboże, czy plantacja konopii indyjskich. Zważając na powyższe fakty Pan Marek zaapelował o dezaprobatę wobec wydawania zgody na przeprowadzenie nowej edycji rajdu. (jakby wcześniej nie zaprzeczał sobie, że rajd jest nielegalny). Na końcu petycji jaką napisał i podpisał własnoręcznie, zaapelował również do odpowiednich organów i do organizatora (czyli Uczniowskiego Klubu Sportowego Mechanik znajdującego się przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Żninie) o ujawnienie sprawców zniszczenia ściółki i innych powstałych wykroczeń. Sprawców tych po ujawnieniu należy przekazać w sprawiedliwe ręce organów ścigania, w celu ukarania. I tutaj od razu zaproponował jako wybitny znawca prawa i Kodeksu Wykroczeń podstawę prawną, z jakiego tytułu mają odpowiadać sprawcy - bo z art. 161 KW. Chodzi mianowicie o osoby, które poruszały się 25 i 26.04.2014 r. na drodze leśnej Ostrówce-Folusz, na której znajdują się dodatkowo znaki zakazu wjazdu.
Niestety, mimo usiłnych zabiegów i dyspozycji słanych przez Pana Marka dla Komend Policji Powiatowej w Źninie, a nawet Mogilnie sprawców nie odnaleziono. Zmasowana akcja poszukiwawcza nie przyniosła niestety żadnych skutków, a sprawcy tych niecnych czynów nie zostali do dzisiaj ukarani. Na oficjalnej stronie internetowej organizatora rajdu www.rajdpaluk.com.pl pojawiło się za to ostatnio oświadczenie. Komitet Uczniowski Klubu Sportowego Mechanik określił, do dzisiaj nieustalonych uczestników niszczenia ściółki mianem skandalistów, a ich zachowanie "skandalicznym" nie licującym z postawą motocyklową.
materiały zródłowe dotyczące artykułu
http://www.lasypolskie.pl/printview.php?t=16398&start=100
http://palukitv.pl/teksty/przestrzen-lokalna/inne/9987-nadlesniczy-zostaje,-straznik-odchodzi.html
http://www.region.bydgoszcz.pl/aktualnosci.php
Osobiscie uważam turystykę motocyklową i mozliwość jezdzenia i chodzenia po lesie za podobne doznanie i przyjemnosc, jak spacery i mysle ze obie te rzeczy mogą funkcjonować równolegle.. Sam jezdze rowerem, chodze i jezdze motocyklem i uwazam że zamiast wychowywac mutantów umiejacych tylko pałowac ile fabryka dała trzeba raczej stworzyć kodeks postepowania i toleracji, że jak motocyklista widzi pieszego powinien zwolnić i powiedziec dzień dobry zamiast ładowac się negatywnie i pokazywać faki....
Kolejną kwestią jest zakaz wjazdu do rezerwatów. I tu sie z Toba zgodze....To powinno być jasno negowane....Wytyczyłbym tylko turystyczne sciezki, ktore bede specjalnie dedykowane motocyklom, prowadzące w te miejsca. Natomiast wjazd do lasu powinien być dla motocykli ogólno dostepny i traktowany jako turystyka motocyklowa, podobnie jak turystyka rowerowa.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.