WSK rusza na podbój Europy… czeka nas spektakularny powrót, czy wielka narodowa klapa?

WSK rusza na podbój Europy
motocykl WSK
Polska
2018
Świdnik
1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Rating 4.90 (5 Votes)

 

Wueska...rusza na podbój Europy. Przez net przelała się tymczasem lawina uwielbienia i hejtu. Na początku była fascynacja. Potem pojawiły się zdjęcia. Entuzjazm nieco przycichł, pojawił się hejt. Czy powrót polskiej Wueski będzie sukcesem, czy narodową klapą? Biorąc pod uwagę falę krytyki jaka się ostatnio przetoczyła przez media można oczekiwać, że projekt ma bardzo nikłe szanse na realizację.  Kto naprawdę jest twórcą całego zamieszania związanego z reaktywacją motocykla WSK. Czy w całym projekcie chodziło tylko i wyłącznie o wizerunkowe wylansowanie Świdnika i ekipy Waldemara Jaksona, przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi?

 

Projekt został przestawiony na „XI Ogólnopolskim Zlocie Motocykli WSK i innych” w Świdniku. Wykonał go na zamówienie Gminy Miejskiej Świdnik Jędrzej Jacek Synakiewicz. Autor jest z wykształcenia architektem. Od lat zajmuje się jednak projektami z obszaru motoryzacji. Jest właścicielem patentu na silnik dwusuwowy. Autor przedstawił wizualizacje wykonawcze i koncepcję nowego motocykla WSK. Jest to w zasadzie studium projektu, a nie gotowy projekt. Mimo to publikacja zdjęć wzbudziła duże zainteresowanie i odzew. Projekt jest w dwóch wersjach: sportowej i turystycznej. Wersja turystyczna ma silnik dwusuwowy, jednocylindrowy chłodzony powietrzem o mocy 24 KM jednak przy 8750 obr/min. Napęd za pomocą kompozytowego pasu zębatego. Motocykl ma ważyć 148 kg., razem z paliwem (22 litry)około 170 kg. Sportowa wersja motocykla ma mieć nieco mocniejszy silnik, o mocy 28 KM przy 9400 obr/min. Motocykl ma być 8 kg. lżejszy.

 

 

Co zarzucają internauci:


- Silnik jest dwusuwowy, nie pomyśleli o wprowadzeniu normy Euro 4 dla jednośladów jaka weszła od 1 stycznia 2018. Nie daje mu to szansy rejestracji: "Proponowany jest więc pojazd, którym nie będzie można jeździć".
- Motocykl nie spełnia warunków umożliwiających jazdę bez uprawnień kategorii A. Do tych odbiorców kierowana jest zazwyczaj klasa 125 cm3.
- Brzydotę wizualną, a nawet "szkaradzieństwo": „Junaka zeszmacili teraz szmacą WSK”.
- Abstrakcję myślową projektanta, nie dostosowaną do rzeczywistości, tu i teraz: stylistyka przypomina „gwiezdne wojny”.
- Niski poziom zaawansowania projektanta: „to rysowali uczniowie technikum mechanicznego czy studenci w ramach ćwiczeń”.
- Niezgrabny wygląd: „ tutaj mamy jakiegoś chorego pokurcza, wstydzącego się własnego wyglądu”.
- Dół silnika za mocno jest opuszczony, będzie "uderzał w czasie jazdy w kamienie".
- Przedni błotnik nie spełnia żadnej funkcji: "młody mechanik z kilku różnych motorów poskładał w warsztacie, ale by to i tak lepiej zrobił".
- Niskie tempo wdrażania projektu: „za dwa lata testy, a za 12 lat produkcja - ale tempo wstyd”.
- Użycie skrzyni CVT.
- Zbyt skomplikowany projekt, który nie będzie tani w produkcji i "będzie kosztował fortunę".
- Zbyt słabe nawiązanie do starego modelu, które "trąci bardziej chińczykiem".
- Zresztą przy tym projekcie: „ładniejsze są nawet zwykłe CHIŃCZYKI” .
- Mizerność ramy nośnej, wyglądającej jak z "rurek kanalizacyjnych. Całość sprawia wrażenie, że powstała w garażu".

To tylko niektóre z zastrzeżeń.


O co naprawdę chodzi w Świdniku? Po co miasto przejęło markę WSK?


Branża motoryzacyjna to bardzo trudny biznes. Żyjemy w warunkach globalizacji. Nie można odizolować jakiegoś projektu od reszty świata. Liczy się kasa, powiązanie kapitałowe i tylko najwięksi gracze mogą sobie pozwolić na wielomilionowe inwestycje, które tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy się zwrócą. Powiedzmy sobie wprost. Takich pieniędzy nie ma małe 40 tysięczne miasto ze wschodu Polski.

Zresztą po co miasto ma zajmować się produkcją. To nie są kompetencje urzędników. Aby wyprodukować nowy model motocykla, czy samochodu trzeba mieć nie tylko zaplecze kapitałowe, logistyczne, organizacyjne, ale co najważniejsze intelektualne. Najwięksi gracze inwestują nie tylko w fabryki produkujące i składające pojazdy.

Najważniejszym elementem układanki jest know-how - czyli wiedza techniczna i pozatechniczna: handlowa, administracyjna, organizacyjna, finansowa.

Reszta to pomysł, połączenie stylistyki i gotowej już sprawdzonej technologi modułowej, w jedną spójną całość. Większość podzespołów jest bowiem produkowana przez firmy zewnętrzne. Myślenie, że można w dzisiejszych czasach wyprodukować  motocykl, czy samochód w jednej fabryce jest bardzo naiwne. Dzisiejsze nowoczesne fabryki samochodów i motocykli nie mają nawet większych magazynów. Większość części jest dostarczana z firm zewnętrznych na kilka godzin przed montażem, na zasadzie "just-in-time”.

Czasami nie wystarczą nawet kapitał i dobre chęci. Wystarczy jeden mały błąd w fazie projektowania, aby pomysł wysypał się i zaczął generować straty. O tym jak trudny to segment przekonało się wielu. Kilka takich przykładów z pierwszej ręki to:

Polaris zakończył niedawno produkowanie marki Victory. Chwilę załamania miał Harley Davidson, kiedy znalazł się na progu bankructwa w 2009 r. Audi do dzisiaj liczy straty w miliardach, w wyniku ogólnie znanej afery spalinowej. Dwóch rodzimych, polskich graczy, posiadających marki Romet i Junak, zaliczają coraz większe spadki sprzedaży.

To wszystko przemawia, za tezą, że miasto Świdnik tak naprawdę poważnie nie myślało o wejściu w rzeczywistą produkcję motocykli. Jeżeli nawet myśleli, było to bardzo powierzchowne. Marka stała się tak naprawdę trampoliną do kampanii wizerunkowej ekipy Waldemara Jaksona, przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. 

Przyjrzyjmy się faktom. Właścicielem praw i marki  jest wg. informacji gmina Świdnik. Pytania są następujące:


•    Jakim majątkiem dysponuje potencjalna firma z jaką można by myśleć o współpracy. Czy miasto bazuje tylko na funduszach jakie pozyska z Unii Europejskiej?
•    Jak projekt autorski WSK można zestawić z konkurencją w branży
•    Czy firmy uczestniczące w projekcie są  godne zaufania, mają poza kapitałem potencjał intelektualny
•    Projekt realizowany jest w istocie przez jednego inżyniera projektanta, czy w dzisiejszych czasach można bazować na jednym projektancie z Kwidzyna

Teza, że miasto pozyska fundusze z Unii Europejskiej i jakoś to się zacznie kręcić jest również prawdopodobna, choć przypomina trochę marzenia małych chłopców z piaskownicy. W jednym z wywiadów Piotrowicz wspomina:

"złożono formularz zgłoszeniowy do Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach „Pakietu dla średnich miast", który wspiera kapitałochłonne i rozwojowe inwestycje, szczególnie istotne dla rozwoju regionu.
24 sierpnia br. otworzono oferty złożone w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego na wykonanie studium wykonalności i biznesplanu wraz z analizą rynku dla zadania pn. „Reaktywacja marki motocyklowej WSK". Wszystko wskazuje na to, że uda się wybrać firmę dysponującą osobami o dużym doświadczeniu i kwalifikacjach w branży motoryzacyjnej." (źródło: Superbiz.se.pl)

Oczywiście pieniądze to nie wszystko. Reaktywacja marki za pieniądze unijne zawsze obwarowana jest wieloma obostrzeniami. Jeśli miasto rzeczywiście chciałoby wykorzystać dotacje strukturalne i jakoś rozkręcić biznes, nigdy by nie poszło na zastosowanie silnika dwusuwowego. Bo chyba mieli w końcu jakiś ekspertów, czy jakąś świadomość o wchodzącej niebawem w całej Unii Europejskiej normie Euro 4 dla jednośladów!

Zróbmy sobie motocykl

Pomysł reaktywacji marki WSK pojawił publicznie się gdzieś około 2011/12 r. Wcześniej, od 2005 r. gmina współorganizowała i wspomagała „Ogólnopolski Zlot motocykli WSK”. Impreza odbywała się zasadniczo w ramach „Dni Świdnika”. Nie była to impreza mocno dotowana. Dopiero ostatnia XI edycja zlotu doczekała się znaczących inwestycji ze strony miasta. Zaproszono zespoły muzyczne, zrobiono dość dużą oprawę medialną w lokalnych i ogólnopolskich mediach.

Oczywiście była też grupa pasjonatów, hobbystów w Świdniku, którzy tak naprawdę nie mieli jakiś większych nadziei na odbudowę marki WSK, a udzielali się w grupie. To byli aktywiści społeczni, mocno zaangażowani w wspieranie projektu. Nie można im odmówić autentyczności i zaangażowania.

Siedzieli w garażu i w czasie odbudowy starych wuesek wspominali czasy świetności. Opowiadali romantyczne historie z przeszłości, kiedy produkowano 2 miliony motocykli w Świdniku. Potem gdzieś koło 2010 r. dyskusje o motocyklach przeniosły się z garażu na fora internetowe.

Od 2009 r. WSK PZL Świdnik, nie jest już jednak w polskich rękach tylko korporacji AgustaWestland. Dzisiaj nazywającej się już Leonardo. To ona kupiła wszystko za 339 mln zł., w 2009 r. Po co korporacji motocykl? W tej historii motocykl jest tylko dodatkiem do międzynarodowych interesów i powiązań. Dla dużej firmy motocykle to tylko problem. Produkcja motocykli jest zresztą bardzo ryzykowna: wymaga badania rynku, opracowań, sieci dystrybucji. Trudno założyć, że nowy pojazd nie będzie się psuł. Trzeba zabezpieczyć gwarancje, stworzyć sieć serwisów. Dochodzą kwestie prawne, patentowe i ewentualne odszkodowania. To bardzo złożony proces. Wymaga czasu i pieniędzy. W dzisiejszych czasach mogą pozwolić sobie na to tylko duże korporacje.

Korporacja Leonardo nigdy nie była zainteresowana produkcją motocykli. Markę i prawa patentowe motocykla WSK dostała w pakiecie z całym zakładem.

Prawa do marki przeleżały w teczce, na półce kilka lat. Czekały na lepsze czasy. Dopiero później ktoś z miasta wpadł na plan, aby ożywić temat i może odkupić te prawa do marki od Leonardo. Nie wiemy nic o sprzedaży marki. Na zadane pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Piotrowicz w wywiadach wspomina tylko bardzo enigmatycznie:

"po blisko 2 latach oczekiwania, otrzymaliśmy dla naszych działań zielone światło ze strony PZL-ŚWIDNIK i LEONARDO HELICOPTERS" (...) Zasadne jest utworzenie spółki celowej, której działania będą dedykowane reaktywacji marki motocyklowej WSK. Proponowani udziałowcy podmiotu to: Gmina Miejska Świdnik (51% udziałów) oraz inwestor strategiczny (49% udziałów). (żródło: Superbiz.se.pl)

Jest rok 2014

Pod koniec 2014 r. zbliżają się kolejne wyboru samorządowe w Świdniku. Do wyborów na burmistrza stanęło trzech kandydatów. Waldemar Białowąs członek Platformy Obywatelskiej. Grzegorz Świerczyński kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej i aktualny burmistrz Waldemar Jakson – człowiek  zgłoszony przez KWW Rodzina i Prawo. Tak naprawdę to człowiek PiS-u. Jakson jest burmistrzem w Świdniku od 1998 r. W wyborach 2014 zwycięża kolejny raz. Wygrywa. Chce ugrać coś więcej. Chce wypromować  Świdnik wizerunkowo. Tylko jak to zrobić?

Na początku 2015 r. ciągle mało się dzieje w temacie motocykli. Właścicielem marki WSK są nadal zakłady PZL-Świdnik czyli Leonardo. Jakson to były działacz Solidarności. Za komuny pozostawał etatowym pracownikiem zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego związku jako reporter. Ma więc pojęcie o tym jak działają współczesne media. Dobrze wie, jak to wszystko funkcjonuje. Media to potęga. Motocykl WSK jest zaś jednym z symboli miasta. Zaraz za śmigłowcem. Na czym najlepiej stworzyć kapitał zaufania przed nowymi wyborami. Na tradycji.

Do ekipy dobiera sobie specjalistów. Jednym z nich jest Michał Piotrowicz. Razem promują hasło „sentymentalnej reaktywacji”. Chcą tak naprawdę wyrwać  trochę ze środków europejskich. Mówią o tradycjach regionu i reaktywacji wuesek. Nie mają pojęcie co z tego wyniknie, ale okazuje się, że temat chwycił. Jest kilku zainteresowanych. Ursus, Lubelski Park Naukowo-Technologiczny, naukowcy z Politechniki Lubelskiej i co najważniejsze temat podchwytują media.

Gdzie leży Świdnik?

Historia Świdnika zaczyna się około 1949 roku. Na miejscu było pole, lotnisko, tory kolejowe i dawna mała wytwórnia samolotów. Czasy były trudne. Z Warszawy przychodzi dyspozycja:

- Macie wybudować zakłady lotnicze.

- Tylko jak to zrobić?

„Należy wykopać 2 hektary kartofli i wykarczować pobliski las należący do miejscowych rolników. Tereny te są niezbędne do zbudowania osiedla robotniczego”.

Projekty zakładu powstawały szybko. Pierwszą halę przywieziono w częściach spod Poznania. W 1950 roku mieściła się tu tymczasowa dyrekcja WSK. W międzyczasie stawiano pierwsze budynki fabryki i baraki dla ludzi. Ludzie zresztą przyjeżdżali z całej Polski. Gdzieś trzeba ich było pomieścić, dać dach nad głową. Na początku w postawionych pośpiesznie barakach przy stacji kolejowej i koło Franciszkowa (tzw. „Chinatown”) Najwięcej pierwszych pracowników i mieszkańców Świdnika zwerbowano jednak we wschodniej Polsce: w Lublinie, Chełmie i Zamościu.

W 1951 roku otwarto oficjalnie fabrykę. Cały czas budowano osiedle miejskie. Pierwsze bloki murowane powstały na ulicach Sławińskiego, Świerczewskiego, Słowackiego, 22 Lipca, 1 Maja. To one zapoczątkowały zręby ośrodka miejskiego. Nie było żadnej służby zdrowia. Nie było dróg. Nie było szkół i sklepów. Mimo to życie toczyło się do przodu. Mieszkańcy budowali zakład od podstaw. 1 stycznia 1951 roku, zakład przyjął nazwę: Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego Przedsiębiorstwo Państwowe Wyodrębnione – Świdnik k/Lublina. W latach 1955-56 zakład zaczął produkować na licencji śmigłowiec SM-1. W tym samym czasie uruchomiono produkcję motocykla.

P.S.

Wysłaliśmy do Pana Michała Piotrowicza wiceburmistrza Świdnika kilka pytań. Opowiedział na zadane pytania. Wywiad możecie przeczytać w osobnym artykule tutaj. Dodatkowo wysłał nam taką odpowiedz:


„Nie przyjęliśmy ostatecznych ram organizacyjnych dla naszego projektu w związku z czym nie powołaliśmy spółki celowej, o której udziałach moglibyśmy mówić.”


W opinii naszej redakcji oznacza to, że tak naprawdę projekt produkcji motocykla WSK ma bardzo małe szanse realizacji. Nawet jeśli dojdzie w przyszłości do stworzenia prototypu, motocykl prawdopodobnie nigdy nie będzie produkowany seryjnie. W każdym bądź razie gratulujemy zmysłu marketingowego. Nawet jeśli Wueska nie wejdzie nigdy do produkcji, miasto Świdnik miało niezłą, co więcej całkowicie darmową kampanię wizerunkową. Pisały o mieście Świdnik wszystkie gazety i mówiły telewizje. W tym wszystkim okazało się, że WSK to motocykl ponadczasowy. Zainteresowanie i odzew był ogromny. Udało się wytworzyć unikalny moment powszechnego zainteresowania. Trochę szkoda w tym wszystkim, że zostały jednak zawiedzione nadzieje, a projekt został wykorzystany tylko do celów promocji miasta, zamiast stworzenia w końcu ciekawego i nowatorskiego polskiego motocykla.

Dane techniczne WSK -T 125:
SILNIK – dwusuwowy, chłodzony powietrzem, jednocylindrowy
– objętość komory wstępnego sprężania 1,4 raza większa od objętości roboczej cylindra
Rozrząd:
– podciśnieniowe zawory płytkowe do komory wstępnego sprężania
– pięciokanałowy system przepłukiwania cylindrów
– przepłukiwanie cylindra pod ciśnieniem czystym powietrzem
Pojemność skokowa cylindra: 125 ccm
Średnica x skok tłoka: 56,5 x 49,5 mm
Moc maksymalna: 24 KM przy 8750 obr/min
Zasilanie:
– pośredni wtrysk systemu ECOTRONS sterowany centralnym mikroprocesorem
Smarowanie:
– z suchą misą olejową
– zbiornik oleju o pojemności 2,5 l
– pompa oleju dwusekcyjna napędzana podciśnieniem z komory wstępnego sprężania
Rozruch:
– elektryczny
Alternator:
– umieszczony na czopie wału korbowego, o napięciu 12 V – 180 W
Zapłon:
– elektroniczny CDI, sterowany centralnym mikroprocesorem
– świece ze zintegrowanymi cewkami
PRZENIESIENIE NAPĘDU
– silnik
– bezstopniowa przekładnia CVT
– planetarna przekładnia zwalniająca
– napęd tylnego koła poprzez kompozytowy pas zębaty
PODWOZIE
Rama:
– centralna z rur stalowych o średnicy 28 mm
– tylna z rur stalowych o średnicy 28 i 19 mm
Zawieszenie przednie:
– teleskopy upside – down o średnicy rury nośnej 40 mm
Zawieszenie tylne:
– wahacz stalowy z rur stalowych o średnicy 32 mm
Hamulec przedni:
– pojedyncza tarcza o średnicy 300 mm, zacisk dwutłoczkowy
Hamulec tylny:
– tarczowy o średnicy 191 mm, zacisk jednotłoczkowy
Koła:
– przód 2,50 x 17″
– tył 3.50 x 17″
Opony:
– przód 100/80 17″ M/C
– tył 130/70 17″ M/C
WYMIARY I MASY
Rozstaw osi: 1359 mm
Kąt pochylenia główki ramy: 67 stopni
Długość: 1949 mm
Szerokość: 812 mm
Wysokość: 1060 mm
Masa pojazdu w stanie suchym: około 148 kg
Zbiornik paliwa: 22 l

(żródła fotografii: Gmina Świdnik, materiały promocyjne)


Komentarze   

No tak
+2 # No tak 2018-09-12 21:00
Piękne, przemyślane linie, połączenie klasyki z nowoczesnością. Nowatorski projekt..Skad ten hejt..
Cytować
Miki
0 # Miki 2018-09-12 18:16
Żaden inny motocykl wzbudza tyle emocji co Wueska. Jest jeden problem. Takie myślenie to tylko w Polsce. Wystarczy spotkanego na mieście Ukraińca, Czecha, czy Niemca spytać o WSK. Nie ma żadnego pojęcia o co chodzi. Niemiec zna tylko BMW, Czech oczywiście Jawę, a Ukrainiec Dniepra. WSK to produkt wybitnie lokalny.
Cytować
© mototour.pl
X

Mototour.pl

Dziękujemy za wsparcie naszego portalu. Zależy ci na tej fotografii. Napisz do nas na adres