Ja się wybieram i już

Odwiedzę Częstochowę w niedzielę, niezależnie od tego czy oficjalnie odwołają zlot. Myślę, że nie będę jedyny, więc do zobaczenia :) LwG

Wybiera się ktoś z okolic pow. Średzkiego? :)

Jestem optymistą czyli jedziemy

Melduje się na miejscu będzie to mój pierwszy zlot jak i otwarcie sezonu po 20 latach małżeństwa żona pozwoliła kupić moto a i tak jest zachwycona jazdą (oczywiście jako pasażer) .Pozdrawiam wszystkich

Panie Macieju a Pan nadal powiela te brednie o wszczykiwaniu czipów. Te głupoty trafiały na dobry grunt na początku pandemii. A co do pandemii to uważam podobnie jak ktoś z komentujących że i w tym roku zlotu nie będzie.

Nie wiem jak wy, ale ja pamiętam okres PRLu, stan wojenny i różne ograniczenia. Każdy swoje wiedział, a co mówił to już zupełnie inna sprawa. Nawet wtedy, można było wszystko obejść, wystarczyło trochę inicjatywy. W sklepach było wszystko na kartki, ale kupowaliśmy na bazarze, kwitł handel wymienny, wystarczyło pojechać do znajomego rolnika i kupić świnię dla całej rodziny na 2 miesiące. Żarcie było proste, ale nie było wtedy jeszcze tak naszpikowane GMO i setką trujących konserwantów, dzięki czemu może teraz leżeć 3 tygodnie w Biedrze i udawać świeżynkę. W lato przy sklepach można było ugasić pragnienie w saturatorach. Można było kupić szklankę z sokiem lub czystą tylko z dwutlenkiem węgla.

Piliśmy kranówkę z takich ogólnie dostępnych musztardówek, płukanych raz na jakiś czas przez grubą panią Grażynkę i nikt jakoś nie dostawał skrętów kiszek i nie umierał. W zimę godzinami zjeżdzaliśmy na sankach przy 10 stopniowym mrozie. Jeśli było -20 to jedynym problemem była tylko lepkość śniegu, bo zrobienie wtedy kulki było dużo trudniejsze. Jeśli ktoś dostał czasem grypę, to mama obkładała go 4 kołdrami z pierza, dawała czosnek, miód i trzeba było się wypocić z 2 noce. Odporność była od ruchu, mrozu, hartowania organizmu na mrozie i przede wszystkim od dobrego nieskażonego jedzonka. Piliśmy mleko, które codziennie przynosił rano mleczarz. Mleko kwaśniało po 2 dniach i zawsze był w lodówce odpowiedni zapas. A jak nie wystarczyło wyskoczyć do mlecznego, po jakiś kefirek w białej butelce z niebieskim kapslem.

Obawiam się że i w tym roku się impreza się nie odbędzie z tego co mi wiadomo sporo dużych imprez plenerowych jak np. festiwale muzyczne są odwoływane pomimo tego że odbywają się w czerwcu albo lipcu.

Od lat melduję się. 2020 pauza, wielka potrzeba by w tym 2021 w końcu powrócić.
Pozdrawiam wszystkich którzy potrzebują również duchownych przeżyć.

Wierzę, że w tym roku spotkamy się jak zawsze...