Miejsce: USA, Nowy Jork
Zdarzenie: Nowy Jork - Manchattan
Produkcja filmu: motocyklista z USA
1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Rating 4.33 (3 Votes)
Pamiętacie niedawną historię Range Rovera, który brutalnie przejeżdza po motocykliście i próbuje uciekać z miejsca zdarzenia. Wszystko to zdarzyło się całkiem niedawno w Nowym Jorku, latem 2013 roku. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w kraju największych przyjaciół pokoju, szczęścia i dobrobytu policja oskarżyła nie kierowcę Range Rovera, ale motocyklistów, co więcej na ławie oskarżonych może się znaleźć motocyklista z Polski.
Jest nim Wojciech B. nowojorski policjant polskiego pochodzenia, któremu zarzuca się wyciągnięcie kierowcy samochodu i pobicie, wspólnie z innymi motocyklistami. Wojtek usłyszał już zarzuty rozboju, składania fałszywych zeznań. Co więcej odebrano mu broń i policyjną odznakę.
Cała historia została oczywiście postawiona na głowie. Na filmie widać wyraźnie, że to kierowca Rang Rovera niejaki Lien Alexian, przejeżdza bez skrupułów po motocyklu i ucieka z miejsca zdarzenia. Jest to takie samo użycie siły i narzędzia przemocy jak np. kij czy pistolet. Jednak w tym wypadku narzędziem służącym do wyrządzenia krzywdy jest samochód. Jest oczywiste, że grupa motocyklistów zbulwersowana takim faktem, że ktoś przejechał kolegę udaje się w pościg. Azjata ucieka przez ulice Nowego Jorku. Pościg trwa dość długo. W końcu dopadają go na wąskich uliczkach Manhatanu. Całe zajście kończy się wyciągnięciem klienta na zewnątrz, bo w końcu ile można takiego gonić. Metody są radykalne bo klient się zamknął w samochodzie. Trzeba użyć otwieracza zamku dostępnego pod ręką. Ale czy można zachować się inaczej, kiedy krzywdzą naszego kolegę i niby nic odjeżdzają sobie dalej. Taki klient to potencjalny zabójca, może jeszcze zrobić krzywdę innym. Zamiast pistoletu lub bejsbola korzysta z blach i oręża dużych terenowych kół...Poza tym są nagromadzone emocje. Wszystko to w sosie odwiecznej rywalizacji My kierowcy samochodów i ONI motocykliści.
Historia skończyła się jak skończyła. Motocyklista miał złamaną nogę, uszkodzony kręgosłup , rozdartą zastawkę aorty i przebite płuco .. ogólne potłuczenia i stres pourazowy. Żółtek dostał kilka razy w twarz bo mu się niechybnie należało. Poleciało szkło i do wymiany jest kilka plastików. To co jednak nastąpiło potem to totalna porażka systemu sprawiedliwości. Pozostaje niesmak i poczucie zmieszania. Azjata korzystając z opłaconych prawników wymyślił oczywiście bajeczkę o poczuciu zagrożenia i obawie o bezpieczeństwo swoje, żony i jeszcze dziecka, które podobno też było w aucie....itd... I cała pruderyjnej machina sprawiedliwości obróciła się przeciwko motocyklistom. Bo teraz łatwo powiedzieć, że ucieczka była w obawie o bezpieczeństwo. A wiadomo motocykliści to trochę tacy terroryści i dziwacy, szczególnie w USA. No bo przecież zasłaniają twarze i jeżdzą w kaskach. A kto zasłania twarz w USA jest zawsze podejrzany. Wcale nie liczy się, że przejechany motocyklista kiedykolwiek siądzie na motocyklu. No i zrobiono w kraju osi dobra, porządku i wielkiej sprawiedliwości historyjkę jak to porządny obywatel płacący podatki zaatakowany został przez motocyklistów... i to jeszcze przez motocyklistów z Polski...
Komentarze
Dobrze zrobili cwaniaczkowi. Miał szczescie ze przezyl i ze to nie było w Rosji bo tam rozliczaja takie przypadki na miejscu.
Słyszałes o psychologii tłumu? Ludzie zachowuja sie zupełnie odmiennie w grupie niz w malym gronie. Jesli jestes sam, a masz przed soba wielu gosci, nigdy nie prowokuj, podwiń kite i przepros, usmiechnij sie i popros o nadzwyczajne zlagodzenie kary. Nie udawaj cwaniaka, tylko dlatego bo masz duża fure...
www.youtube.com/watch?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.