![]() |
Piekło Darien Gap |
![]() |
Autostrada Panamerykańska |
![]() |
w dżungli - Darien Gap |
![]() |
Panama- Kolumbia |
![]() |
5 miesięcy |
![]() |
1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Rating 4.50 (2 Votes) |
W tej części artykułu dowiesz się, czym jest piekło Darien Gap. Jest to druga część artykułu. Pierwszą część znajdziesz tutaj.
Chociaż trasa została wyznaczona w porze suchej, warto dodać, że jest to pojęcie wybitnie teoretyczne, bo jak wiadomo w lesie równikowym deszcz padać może przez cały rok, nawet w porze suchej. Ekipa codziennie doświadczała opadów deszczu, które zamieniały szlaki w błotniste grzęzawisko. Błoto zaklejało opony, paliło sprzęgła i powodowało maksymalne utrudnienia na ścieżce. Zresztą ścieżka w lesie to również pojęcie teoretyczne. Las zarasta w tych rejonach bardzo szybko. Konieczne było wynajęcie rębaczy, którzy metalową maczetą wycinali drogę z zielonym gąszczu. Wieśniacy z Kuny wyrąbywali ścieżkę przez dżunglę maczetami, a średni dystans do przejechania po takim przygotowaniu ścieżki wynosił nie więcej niż 300 metrów. Niewiele. Zanosiło się, że kilkadziesiąt kilometrów można w takim stylu robić w nieskończoność. Po 300 metrach konieczne było ponowne czyszczenie opon z błota, które dokładnie przylegało na kołach i uniemożliwiało dalszą jazdę.
Piekło Darien Gap
To była po prostu nieustanna walka z błotem, ale też roślinami i pnączami, które owinięte wokół zębatek… hamowały, a nawet uniemożliwiały przejazd. Ostatecznie uczestnicy ekspedycji szybko zrozumieli, że większość tej trasy została pokonana na pych, na łodzi, a ekipa po prostu popychała i ciągnęła motocykle za pomocą lin i uprzęży. Największe wyzwanie stanowiły jednak strome odcinki i wzgórza. Już wtedy na pierwszych kilometrach najmniej doświadczony w jeździe offowej Richard spalił sprzęgło w swoim KLR i urwał większość zębów w tylnej zębatce. To był przełom. Awarie spowodowały, że właściciel motocykla postanowił wycofać się z wyprawy i ostatecznie wycofał się z ekspedycji na tym etapie. Pozostała trójka kontynuowała podróż.
Na tym etapie konieczne było używanie lin, bloczków, wyciągarki, sprzętu wspinaczkowego i systemu pętli, aby przekroczyć motocyklami kilka dużych wąwozów i rzek. Wydaje się, że odcinek dał najwięcej popalić uczestnikom, ale mozolnie pchając i ciągnąc motocykle po stromych wzgórzach i w dół zatłoczonych dżunglą wąwozów posuwali się powoli do przodu. Ten odcinek udowodnił, że nie ma szansy na dalszą „jazdę”, jedynym sposobem do pokonywania terenu i w błotnistych stromych brzegów rzeki było przepchanie przy pomocy rąk, na wyłączonym silniku. To wszystko przy użyciu lin, krążków i siły roboczej, aby przesunąć motocykle do przodu kolejne metry i nie palić w tym czasie sprzęgieł. Zresztą płaskie odcinki trasy ostatecznie ustąpiły mokrym pagórkom i nie było sensu odpalać silników.
Po dotarciu do granicy, przewodnicy i pomocnicy z plemienia Kuna przekazali pracę kolumbijskim pomocnikom. Na tym odcinku to oni zajęli się dalszym transportem i eskortowaniem wyprawy do miasta Cristales, pierwszego miasta znajdującego się po kolumbijskiej stronie. Warto wspomnieć, że region ten jest kontrolowany przez uzbrojonych przemytników narkotyków. Konieczne było uzyskanie kolejnych zgód miejscowych przemytników i społeczności plemiennych na pobyt w Cristales po kolumbijskiej stronie. Taka zgoda została ostatecznie udzielona pod jednym warunkiem. Trójka amerykanów mogła spać w wiosce tylko jeden dzień i nie wolno im był filmować i latać dronami na tym terytorium.
Następnego dnia motocykle zostały załadowane na łodzie i tym sposobem wyprawa przepłynęła przez bagno Atrato, najbardziej niedostępny fragment lasy tropikalnego. Ze względu na niski stan wody, łodzie z motocyklami musiały być ustawicznie przepychane na okolicznych płyciznach. Takim sposobem dotarli do portu Turbo w Kolumbii na ósmy dzień od rozpoczęciu wędrówki przez Darien Gap.
Najtrudniejszy fragment został pokonany, nadal przez podróżnikami czekało jednak tysiące mil do celu podróży w Ushuaia. Radość z przejechania Darien była jednak tak wielka, że te kilkanaście tysięcy kilometrów nie było niczym szczególnym. W Kolumbii ekipa zregenerowała siły i bez większych problemów wykonała naprawy motocykli oraz znalazła i wymieniła spalone sprzęgła do KLR650. Bezproblemowy dostęp do części zamiennych to jeden z powodów, dla których wybór KLR650 był najbardziej optymalny. W sumie wyprawa trwała pięć miesięcy.
Wnioski dotyczące motocykla KLR650
Nie ma idealnego motocykla na taką wyprawę w dżungli, powiedział Mitchell. Każdy z motocykli ma swoje zalety i wady. Przy wyborze motocykla niezwykle istotnym elementem było jednak przebrnięcie przez dżunglę. Kawasami wydawało się najbardziej pancernym i odpornym na uderzenia i mimo ciągłych uderzeń, przewrotek, w czasie transportu, czy to wydrążonym kajakiem, czy wyciągając za pomocą bloczków na brzegu rzeki, spełniły swoją rolę dość dobrze i zakończyły wyprawę bez poważnych problemów”. Drugą wspomnianą wyżej zaletą była dostępność do części w Południowej i Środkowej Ameryce.
Mitchell ma jeszcze kilka rad dla śmiałków, którzy chcieliby pojechać trasą Panamerica.
Pamiętaj, aby zabrać ze sobą zapasowe tarcze sprzęgła. Duże motocykle, głębokie błoto to pewność upalenia sprzęgła. Drugą dobrą radą jest zgromadzenie jak najwięcej informacji o aktualnej sytuacji politycznej. Ważne są rozmowy z tubylcami, którzy mają zawsze duże rozeznaniu o panujących zasadach. Kolejną dobrą radą jest pozyskanie dobrego miejscowego przewodnika i zwiadowcy. To trzeba zrobić z wyprzedzeniem, aby wiedzieć, jakiej sytuacji możesz się spodziewać na miejscu.
Przez lata prowadziły tu ścieżki dla przemytników, którzy różnymi drogami przemycali ludzi. Mieszkają tu dwa plemiona indiańskie. Szacuje się, że ostatnich latach przeszło przez Darien około 91 000 migrantów, którzy często błądzili w lesie i ze względu na politykę zamkniętych granic Panamy, zmuszeni byli do przedzierania się przez las na nielegalnej wyprawie. Dla zdesperowanych migrantów było to jednak jedynym sposobem na przedostanie się z Kolumbii do Panamy i dalej do USA.
0 km, 00:00:00


Tropikalna dżungla to największy nizinny las deszczowy to jedno z największych obszarów pierwotnego lasu w Ameryce Łacińskiej. Jest to jedyna przeszkoda leżąca na Autostradzie Panamerykańskiej, która liczy w sumie ponad 30 000-kilometrowym od Argentyny po Alaskę. Park Narodowy Darién, wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dżungla jest domem dla kapibary, jaguarów, wyjców, krokodyli, jadowitych węży i żab. Trudno wyznaczyć podróż przez Darien, ponieważ jest bardzo mało informacji o regionie. Można liczyć tylko na lokalnych przewodników. Jedno jest pewne. Darien jest jednym z najbardziej mokrych miejsc na świecie. Kiedy spadnie tu deszcz, oznacza to, może mały strumyk szybko może zmienić się i stać się ryczącym wodospadem. W razie problemów, nie w zasadzie dróg ewakuacyjnych. Nawet nieznaczny uraz może oznaczać na tych terenach wyrok śmierci.
Wielu turystów i naukowców zostało zabitych na tych terenach. Marnie skończył łowca storczyków Tom Hart Dyke i jego partner Paul Winder, którzy zostali porwani w 2000 r. przez partyzantów Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) i następnie spędzili jako zakładnicy dziewięć miesięcy. W 2013 roku został zabity przez (FARC) Jan Philip Braunisch, podejrzewany o szpiegostwo. Jest to miejsce schronienia od lat 90 tych partyzantów z FARC, prawicowych odziałów paramilitarnych i idealne miejsce dla handlarzy narkotyków.
O ile od 2016 roku FARC opuścił oficjalnie Darien, część jednostek pozostała na miejscu i zajmują się obecnie przemytem. Największa grupa zajmująca się przemytem nazywana jest Urabeños, kontroluje znaczną część obszarów Darien Gap.
Plany zbudowania drogi przez Darien Gap, mające na celu połączenie Autostrady Panamerykańskie obecnie utknęły w miejscu. Prawdopodobnie koszt budowy takiej drogi byłby niezwykle wysoki, co więcej bardzo niszczycielski z ekologicznego punktu widzenia dla tego miejsca. Pierwsze próby przejechania tego miejsca w ramach Trans Americas pojawiły się już w latach 60. i 70. Wyprawy trwały wiele miesięcy i kończyły się z różnym skutkiem. Ukształtowanie terenu, nieprzebyte rzeki i gęsty las są bardzo zabójcze dla pojazdów. Często ekspedycje musiały ręcznie budować tratwy i mosty, by posunąć się dalej o kilkadziesiąt metrów. Czasem droga jest tak trudna, że dziennie udaje się pokonać nie więcej niż 3 kilometry w tym terenie. Wielu podróżnych cierpi na malarię, czerwonkę i wyczerpanie z gorąca.
Co to jest ten Darién Gap?
To jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. To dżungla pełna jadowitych węży, rzek i obszary plemienne i przemytników narkotyków z wieloma niespotykanymi w innych częściach świata roślinami, zwierzętami. Znajduje się na granicy Kolumbii i Panamy na obszarzena 25 900 kilometrów kwadratowych. Nie ma tu dróg tylko błotniste ścieżki prowadzące przez górzysty region pokryty rozległymi lasami bagnami, starodawną dżunglą.
Powyżej. Skale trudności pokazuje film z wyprawy, jaka próbowała przejechać przez Darien Gap.